Translate

środa, 13 marca 2013

Opowiadanie III cz. ostatnia.

Siedziałam na hamaku. Patrzyłam w to piękne , rozległe i spokojne morze. Myślałam co będzie jak pojadę bez Karoliny. Jestem tu sama. Bez Karolki , bez Fabiana a nawet bez Piotra. Wszyscy wyjechali wczoraj wieczorem. Pożegnałam się czule z Fabkiem , wiem że gdy tylko przyjadę do Sopotu , u mnie w mieszkaniu będzie czekał . Będziemy mieszkali razem. Tylko.. Karolina. Dlaczego jej nie ma ?! Dlaczego..
Nagle usłyszałam dźwięk mojego dzwoniącego telefonu. Poszłam z niechęcią na werandę , gdzie leżał i odebrałam.
- mhm. - burknęłam.
- cześć córciu. Jadę już po was. Przygotowujcie się.
  Mam jakieś trzy godziny żeby znaleźć ją. Nie wiem co zrobię. Nie odbiera moich telefonów. Krzyśka też nie choć on już wyjechał. Trudno zadzwonię jeszcze raz.
   Nie odbiera. Raz jeszcze.
   Wyłączyła komórkę.
Co mam robić ? Przecież dzisiaj wracamy. To straszne. Martwię się. Serce wali mi jak szalone gdy pomyślę że ją straciłam.
Poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżko. Szybko usnęłam.
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Zaspana podeszłam tam i otworzyłam. Mama.
Rzuciłam się jej na szyję i mocno ucałowałam. Stęskniłam się za nią. Bardzo.
- witaj kochanie. Zbieraj się. Jedziemy. - powiedziała z szerokim uśmiechem. - Karoliny jeszcze nie ma ?
- nie.. - odpowiedziałam ze łzami w oczach.
- musimy jechać. Nie możemy czekać wieczność. - mówiła. - wie kiedy mieliśmy wyjechać.
- właśnie. Masz racje mamo.
- już jesteś spakowana ? - zapytała patrząc na torbę z ciuchami.
- tak.
- świetnie. Jedziemy. - podała mi rękę i pomogła wstać.
 Wsiadłam do czerwonego Mercedesa mojej mamy , kochałam ten samochód. Pachniało w nim wanilią. Zapewne to odświeżacz do powietrza. Miał czarną tapicerkę i przyciemniane okna.
Zapięłam pasy i już mama odpalała silnik. Włączyła radio i klimatyzację.
- stać ! - usłyszałam czyjś głos z podwórka. - czekajcie !
Otworzyłam okno i wyjrzałam przez nie. Karolina. Biegła. Miała wytargane włosy i cała była czerwona. Wybiegłam na zewnątrz i mocno ale to bardzo mocno ją przytuliłam. Byłam taka szczęśliwa. Kamień spadł mi z serca. Nigdy nie czułam się tak ja teraz.
- myślałam że nie wrócisz. - powiedziałam płacząc ze szczęścia.
- myliłaś się. - zaśmiała się Karolka i obie wsiadłyśmy do samochodu.
Rozmawiałyśmy całą drogę. Ani na chwilę nie zmrużyłyśmy oka. Wszystko było już dobrze.


4 komentarze:

  1. już koniec? ;(

    http://planeta-weneei.blogspot.com zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no koniec , koniec. Ale na szczęście mam już pomysł na nowe opowiadanie :)

      Usuń
  2. ojej to jest cudowne opowiadanie tylko szkoda , że koniec .
    Uwielbiam tą fabułę.*.* niestety to koniec ? ach wszystko się kiedyś kończy :C
    zapraszam na mój nowy rozdział , na który czekałaś :
    little-sad.blogspot.com
    +poinformuj mnie o twoim nowym blogu , najlepiej na priv.
    Z góry dziękuję :* .

    OdpowiedzUsuń
  3. |SPAM|SPAM|SPAM|
    Na :
    love-magic-mistakes.blogspot.com
    pojawił się pierwszy rozdział. Mam nadzieje, że wpadniesz i wyrazisz swoją opinię – postaram się zrewanżować.:)
    A o to kawałek rozdziału: „Chłopak zachwiał się, co zmusiło go do natychmiastowego zajęcia jednego z plastikowych krzeseł. Ciemnooki starał się uspokoić zaciskając dłonie na krańcach krzesła. Łącząc powieki widział mnóstwo obrazów – przerażających, pięknych, czarnych lub kolorowych. Nie mógł wyróżnić jednego, konkretnego – było ich zbyt wiele. Spróbował wstać, jednak jego ciało odmówił posłuszeństwa. Wydobył z gardła cichy jęk bólu mając nadzieje, że ktoś go usłyszy. Jak się okazało na próżno…”
    Przepraszam za spam i mam nadzieje, że mimo to cię nie zniechęciłam♥

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję że wam się podoba ^^. Proszę o swoją opinię i jak najwięcej komentarzy : *