Translate

poniedziałek, 18 marca 2013

Opowiadanie IV cz. I.

Heeej ! :* Na początek chciałabym zapowiedzieć nowe opowiadanie a więc je zapowiadam. Mam nadzieje że się wam podoba. Wyrażajcie swoją opinię ;3 


-cześć, Wiki. - usłyszałam trzaśnięcie drzwi i głos mojego przyjaciela Adriana.
- cześć. - krzyknęłam. 
- gdzie jesteś ? - pytał z przedpokoju.
- u siebie. 
Wszedł tam gdzie byłam i położył się na moje łóżko. 
- wypłata. - wskazał na białą kopertę którą trzymał w ręku. Miałam 22 lata. Mieszkałam z nim i Tomkiem pod jednym dachem. Pracowali. Mieli po 24 lata, ja studiowałam i dorabiałam w radiu.
- ile ? - zapytałam. 
- 1500 ! - ucieszył się i rzucił się na mnie z łaskotkami. 
- przestań już , przestań. - nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. 
Nagle usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi. Ktoś chodził po kuchni. Szafki otwierały się i zamykały bezustannie. Ten ktoś szedł do pokoju w którym się znajdowaliśmy. Drzwi się otworzyły i wydobył się znajomy zapach dymu. - Tomek. 
- no ej ! - wrzasnął ze śmiechem gdy wszedł. - a ja ?
- nie ma dla ciebie miejsca ! - śmiał się Adrian. Jednak Tom rzucił się na poduszkę obok mnie i nie zamierzał zejść. 
- mamy na czynsz. - powiedziałam z szerokim uśmiechem. 
- tya ?! - zdziwił się. - a ty przypadkiem nie idziesz teraz do pracy. Mówił do mnie. 
- ah. No tak, tak , idę. Pa - pocałowałam ich obojga w policzki i wyszłam. 
Tomek poszedł za mną do kuchni ,a Adrian zamkną oczy i próbował zasnąć. Wyjęłam z szafy moją ulubioną  bluzkę z krótkim rękawem z napisem : "Music is my boyfriend", czarne rurki i czerwone trampki. Włosy związałam nie starannie w koka i wyszłam zamykając za sobą drzwi na klucz. 
Szłam wąskimi uliczkami Krakowa. Spotykało się tam dużo ćpunów i tym podobnych. Było mi ich strasznie szkoda, wpakowali się w to bagno nawet nie wiadomo kiedy. Próbowałam im pomagać jednak nigdy nie potrzebowali ode mnie tej pomocy - tak mówili. Zawsze kupowałam im chociaż paczkę papierosów i nakłaniałam aby przestali ćpać. Nigdy mnie nie słuchali. 
Dotarłam do pomieszczenia. Usiadłam za sterami i zaczęłam grać i gadać. Lubiłam to robić. Muzyka była moim życiem. Każdego dnia szukałam nowych piosenek, śpiewałam i grałam je. To było świetne. 
Mój czas na antenie się skończył. Wstałam z wysokiego krzesła i za szybą zauważyłam mówiącego coś do mnie szefa. Przeszłam przez drzwi i zapytałam o co chodzi. Wręczył mi wypłatę i kazał i wracać po jutrze o piętnastej.
Wyszłam z dusznego budynku stacji radia 'Kraków'. Tym razem szłam inną drogą. Przez park. Kochałam zapach budzącej się do życia przyrody. Wiosna. Był Kwiecień. Bardzo pogodny Kwiecień. W Lipcu mam się wybrać do taty. Nie chcę. To takie.. przykre. Ma dziewczynę, nie ślubne dziecko i mnie. Wiem, nie jestem już malutką dziewczynką, nie potrzebuję go, ale trudno mi to przyjąć do wiadomości - od tych trzech lat- że moi rodzice nie są razem. Mieszkają w innych państwach, na innych kontynentach. Nasza rodzina jest rozwalona po całym świecie. Tata - Stambuł, Mama- New York., ja- Kraków ,a mój jedyny inny członek rodziny - ciocia Janina mieszka w Egipcie. Okropne. Nie widziałam całej rodziny od czasów świąt w 2009 roku. Nie rozumiem jakim jeszcze cudem o nich nie zapomniałam. Chcę. Pragnę zapomnieć ale nie mogę. Zrobili z mojego życia piekło. Coś czego nigdy nie chciałam. Mama od zawsze wyjeżdżała do USA w celach roboczych. Po jakimś czasie została tam na stałe. Tata się zagubił, poznał panią Ablę i wyjechał wraz z nią do Stambułu. Miałam wtedy ledwo skończona osiemnastkę. On nawet nie pytał czy chcę z nimi jechać. Nie zostawił mi nawet mieszkania. Sprzedał. Nic mi nie zostawił nawet pieniędzy. Ych. Nie chcę nawet o tym myśleć. Wtedy, płacząc na imprezie na której zamierzałam się naćpać, uzależnić, poznałam Adriana. Zabrał mnie do siebie. Poznał z Oliwką i Tomkiem i tak się zaczęła nasza piękna przyjaźń. [wszystkich bohaterów należy poznać w zakłatce 'bohaterowie' ]
Doszłam do naszej klatki. Otworzyłam ciężkie drzwi i szłam po schodach na ostatnie, piąte piętro. Otworzyłam zabezpieczenie kluczem. Nikogo nie było. Zamknęłam je za sobą i zapaliłam światło. Spojrzałam na zegarek który wisiał na błękitnej ścianie przedpokoju - dwudziesta druga czterdzieści osiem. Poszłam do mojego pokoju i z szafy wyjęłam piżamy i świeżą bieliznę. Przeszłam do łazienki, umyłam się i przebrałam. Było jeszcze wcześnie a jutro nie mam wykładów.
Włączyłam TV. Oglądałam jakiś głupi program na TVP 1. Znudziło mi się. Wzięłam do ręki grubą książkę którą zamierzałam przeczytać i zagłębiłam się w lekturze.


3 komentarze:

  1. You need to be a part of a contest for one of the greatest sites on
    the net. I will recommend this blog!

    My page pokaz baniek mydlanych

    OdpowiedzUsuń
  2. To się ciekawie zapowiada ; >

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję że wam się podoba ^^. Proszę o swoją opinię i jak najwięcej komentarzy : *