Translate

czwartek, 7 lutego 2013

Opowiadanie II cz. Ostatnia.

        Czeeeść :* Jak tam tłusty czwartek ? Ja zjadłam 3 pączki ,a jaki jest wasz rekord ? :D W dalszym ciągu czekam na wasze komentarze. Bardzo mi na tym zależy bo chcę wiedzieć co myślicie o moim blogu. 


   Siedzieliśmy z Albertem nad jeziorem. Długo rozmawialiśmy. Potem zaczęła zaczepiać nas Daga. Jak zawsze. Pobiegłam za nią na pomost. Bawiłam się jak nigdy. Przypominały mi się chwile jak tu byłam. Codziennie nad jeziorem , w lesie , na polach. Tęskniłam za tym. Daga wskoczyła do jeziora ,a ja za nią. Potem Antek , Michał i Albert za nimi. Pływaliśmy bardzo długo. Jak zrobiło mi się zimno , wyszłam i okryłam się ręcznikiem. 
- Anka. - powiedziała Daga siadając obok mnie. - fajny ten Albert. 
- wiem. - powiedziałam z uśmiechem. - bo mój. - roześmiałyśmy się. 
- wiem. Stęskniłam się za tobą. Bardzo. 
- ja za tobą też. Prawie rok. 
- mhm. Co ty tam robiłaś ? Dogadałaś się z ciotką ? - mówiła. 
- nie. 
      Nie chciałam o tym rozmawiać. Przecież już z nią nie mieszkałam. Zresztą nieważne. Zbliżał się wieczór. A my dalej pluskaliśmy się w jeziorze. Cieszyłam się niezmiernie że tu przyjechaliśmy. Wszyscy wyszli z jeziora. Michał rozpalił ognisko. Przyszło jeszcze parę osób. Śpiewaliśmy , tańczyliśmy i wygłupialiśmy się. Albert też chyba się nieźle bawił. Gadałam ze wszystkimi po kolei , witałam się z nimi. Stęskniłam się za wszystkimi. Chciałabym na zawsze zostać tutaj. Mogę nawet mieszkać w namiocie. Tylko żeby Albert i Daga , Antek ,i Michał byli ze mną. Tyle wystarczy. Gdy dochodziła północ praktycznie wszyscy się rozeszli. My też, tylko wygasiliśmy ognisko i poszliśmy. 
     Babcia z dziadkiem już spali. My poszliśmy na górę i położyliśmy się spać, ja nie spałam. Myślałam. Co by było gdybym nie poznała Alberta ? Gdybym nie wyleczyła się z tego czegoś ? Nie wiem. Byłabym chuda jak Lilka , bym miała takie same włosy jak ona. Nie mogę sobie tego wyobrazić. Teraz jestem normalna. Jak wszyscy. Mam Alberta , przyjaciół i wiem że dam radę. Nawet jeżeli we wrześniu wrócę do Warszawy , pójdę do szkoły z Albertem. Będziemy siedzieć razem w ławce i będę się uczyć do matury. Za 5-6 lat założymy swoją rodzinę i będzie wszystko dobrze. Jeszcze kiedy umarł Damian , jak wtedy przytulił mnie Albert , byłam pewna że nic z tego nie będzie , że tylko przez parę dni u niego pomieszkam. Nic więcej. Ale to życie decyduje o tym co będzie dalej i to życie powiedziało mi co mam robić. Kocham go. W końcu po długim rozmyślaniu zasnęłam. 

- dzień dobry Aniu. - powiedział Albert i czule pocałował mnie w czoło. - zamieszkajmy tu , okey ? 
  Niestety to były tylko nasze marzenia ale co wakacje tu przyjeżdżaliśmy. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam nadzieję że wam się podoba ^^. Proszę o swoją opinię i jak najwięcej komentarzy : *